No właśnie, zdrowe czy nie? Obecnie znajdują się na czarnej liście dietetyków. To co dzisiaj kładziemy na kanapkę bardzo odbiega od tego, co podawały nasze babcie. Oczywiście nie każda wędlina jest zła i niepolecana, lecz dzisiejsze standardy w produkcji wędlin zmieniły się na tyle, by zwracać szczególną uwagę na to, co kupujemy. Przekonaj się czy warto jeść wędliny, które można spotkać na sklepowych półkach?
Czasy prawdziwych kiełbas, wędzonek i dobrej jakości wędlin odeszły w zapomnienie, a w ich miejsce ustawiono produkty wędlinopodobne, które ani nie smakują, ani nawet nie wyglądają tak jak kiedyś. Krótko po włożeniu do lodówki zaczynają puszczać wodę, tym samym nie nadają się już do spożycia. Dawniej receptura na porządną wędlinę przekazywana była z pokolenia na pokolenie, każdy zajadał się nią do woli. Dziś każdy przestrzega się przed codziennym jedzeniem sklepowych wędlin nie bez powodu. Na czym polega ta różnica?
Otóż kilkanaście lat temu z 10kg surowej szynki powstawało mniej więcej 8 kg gotowych wyrobów wędliniarskich. Dziś natomiast z tej samej masy surowego mięsa powstają mutanty o dwukrotnie większej masie. Jest w nich ogromna ilość soli, azotanów, polifosforanów, emulgatorów, kolagenu, zagęstników, skrobi, wody i można tak wymieniać dalej, zaś najistotniejsze jest to, że samego mięsa, czy naturalnego tłuszczu jest dosłownie garstka. Takie produkty fachowo nazywa się wysoce wydajnymi.
Kiedy wędliny straciły na jakości?
W sumie sytuacja pogorszyła się błyskawicznie wraz z dołączeniem do Unii Europejskiej. Producenci nie byli odtąd zmuszani do przestrzegania standardów, jakie nakładało Polskie Państwo na wyrób wędlin. Np nie obowiązywała już jedna z najważniejszych norm polskich, która mówiła, że wędlina, która masą przekracza 130% surowca (czyli z 1kg mięsa powstaje 1,3kg wędliny) była uznawana jedynie za produkt wędlinopodobny.
Obecnie normy dla producenta działają na jego korzyść, bo może bez skrupułów nastrzykiwać wędliny ile tylko chce oraz czym tylko chce, a konsument i tak nigdy się nie dowie ile procent wody, 30 czy 70, jest w zakupionej wędlinie.
Najlepsze z najlepszych
Ciężko zrezygnować z wędlin, jeżeli się za nimi przepada. Wyroby wysoko wydajne nie zaleca się jeść codziennie ze względu na duże ilości niezdrowych konserwantów. Do tego nadmiar spożywanych tanich wędlin przyczynia się do wzrostu „złego” cholesterolu, tym samym do wystąpienia chorób serca czy miażdżycy. Aby tego unikać staraj się nie wybierać wędlin o różowym kolorze, zastąp je szarymi i białymi, bo to również kolor daje znaki o tym z jakiej produkcji pochodzą. Wędliny supermarketowe za kilka złotych zawierają nieporównywalnie więcej chemii i wody niż te, których cena wynosi kilkadziesiąt.
Zacznij kupować drożej, może mniej ale na pewno to w trosce o Twoje zdrowie.
Najlepszymi, najbardziej cenionymi są:
- białe i szare pieczone szynki, popularne białe kiełbas
- szynki długo dojrzewające
- salami (uwaga, bardzo kaloryczne)
kiełbasy suche
Jak przechowywać wędliny by jak najdłużej zachowały świeżość?
Zdecydowanie najlepszą ochroną dla świeżych wędlin jest pergaminowy papier, taki w który często pakuje się wyroby w dobrych sklepach mięsnych. Ważne! Wędlinę w lodówce zapakowaną w tworzywa sztuczne (worek foliowy, plastik) można przechowywać maksymalnie dwa dni, zaś w papierze pergaminowym wędliny świeże będą przez trzy dni. Jeśli chodzi o wędliny duche lub tzw podduszane, w pergaminie mogą zachować swoją świeżość nawet do miesiąca.
Aby nie szkodzić swojemu zdrowiu, przyznano ogólnie, że spożycie wędlin dla osoby dorosłej nie powinno być wyższe niż 400g na tydzień.